Zamek rodu Isilme

*popatrzyła na Meę* Być może, siostrzyczko... być może! *zaśmiała się*

*skrzywiła się* Blee! Mamo, nie martw się! Nie będziesz miała zięcia niższego od siebie o metr! Mea... jak to Assire mówi, głodnemu chleb na myśli. *uciekła na drugi koniec stołu* Trudny wybór: Kallan ...

*ostrożnie podeszła do beczki* To... to jest... Nic mi się nie powinno stać? Hmm... raz się żyje! *nalała sobie płynu i wypiła duszkiem* Ciekawe w smaku. Ale już dziękuję!

Ciu ciu ciu, chomisiu, ciu ciu ciu! Taa... Ale my nie jesteśmy pijane! Wcale a wcale!

*spojrzała się na Assire* Nie jestem pół-drowem. Jestem stuprocentowym człowiekiem. I nie wstydzę się tego. Tylko zastanawiałam się jak to możliwe... *weszła do zamku*

Mamo, nalać? *Kassis wskazała czarną maź* Czy jednak nie... Bo chyba nie ma chętnych do picia.

*Kassis wymruczała jakieś zaklęcie i Mea stanęła bez ruchu* Nie bije się młodszych! Uspokoisz się, czy chcesz tak postać? *na widok miny Mei wymówiła cicho przeciwzaklęcie, odsunęła się i wyjęła przed ...

*spojrzała na skrzywioną Assire* Już wiesz czemu jej zabrałam? Nawet Riv wie, że to dobrze nie robi. Ja moją prośbę wycofuję. Nie mam antidotum pod ręką!

Nawet gdybym chciała, nie mogę. Jestem przecież człowiekiem. *dziwnie skurczyła się w sobie* No, ale nie zaprzeczysz, że jesteś młodsza i masz więcej czasu przed sobą. *spojrzała się z zamyśleniem na ...

Ja też. Wygląda hmm... ciekawie. Chyba, że sama wypijesz, Tin *uśmiechnęła się i delikatnie wyjęła prababce kufel z ręki* No już, daj innym!

*westchnęła* Tak... Kallanor to wprost idealny materiał na męża. *uśmiechnęła się ironicznie* Ale próbujesz, Mea i za to gratulacje.

*podeszła do Mei* Po mnie, kotku. chociaż, ty jesteś jeszcze młoda i możesz się nauczyć, a ja... *uśmiechnęła się do siostry*

Może po prostu nie ma już porządnych mężczyzn w X erze. Albo ja nie umiem na nich trafić.

Witaj. Nie słyszałam całej rozmowy, ale Riv na pewno ma rację. A byciem drowem nie powinno się tak szczycić. Można mieć przez to różne nieprzyjemności. Zabobonni ludzie uważają, że drow to ucieleśnien ...

*weszła z powrotem na dach z fajką* Puma... Ray nie miała zbyt otwartego serca. Tęsknię za nią! *puściła kilka kółek z dymu*