Zamek rodu Isilme

Rivellien

Słonko ty jesteś pół-elfem i pół-człowiekiem*uśmiechnęła się do Assire* To nie to samo...

Assire I. Sabretooth

Pół człowiekiem pół drowem *poprawiła, pociągając dumnie nosem*

Kassis Isilme

*weszła do karczmy. Jej sukienka sięgająca kiedyś do kostek była ucięta do kolan i ładnie obrobiona.* Wybaczcie, już od dawna miałam się pozbyć tej sukienki. Ale wpadłam na lepszy pomysł! *usiadła obok Assire* Byłam u krawca. Te dzisiejsze ceny, tragedia! *przezornie odsunęła od siebie butelkę z winem*

Rivellien

Assire, drow to czarny tudzież upadł elf. Jedno i to samo. Witaj Kassis.

Kassis Isilme

Witaj. Nie słyszałam całej rozmowy, ale Riv na pewno ma rację. A byciem drowem nie powinno się tak szczycić. Można mieć przez to różne nieprzyjemności. Zabobonni ludzie uważają, że drow to ucieleśnienie zła. Może i mają rację...

Rivellien

Racja. Elfy serbrne- złem nie skalane; leśne- miłujące naturę; elfy to elfy najpiękniejsza, najmądrzejsza, nieśmiertelna rasa; a Drowy no cóż zło i cień.*"stworzyła" sobie kielich wina*

Raven Isilme

I chwała Ci za to*Spojżała w stronę siostry*

Rivellien

Za co? Bo nie bardzo rozumiem...*upiła mały łyk*

Raven Isilme

No dzięki*Spojżała na zebranych*Niekórzy mówią, że u rodziny można znależć wsparcie, a tu proszę. Tylko kula u nogi.Ale wiecie co? Nie chciałabym być nikim innym. A cień, wręcz ubustwiam* Sptotła ręce na wysokości piersi*

Raven Isilme

Chodziło mi o te zwierzęta...

Rivellien

Jak by to... Isilme- wilki w owczej skórze. A ten płaszcz dostałam.

Raven Isilme

ładny, ale nie byłabym w stanie sama takiego nosić...

Rivellien

O ile wiem twój ojciec ni był idealny, a mój...*urwała*

Tinuviel

*Poszła na zaplecze, przyturlała wielką beczkę i otworzyła ją. Ich oczom ukazał się czarny płyn o nieznanym, mocnym zapachu. Uśmiechnęła się*Kocham tych karczmarzy....*Wzięła kufel z lady, napełniła go i spróbowała*Pychaa... Wes mnie zabije jak się dowie że mam przepis...*Uśmiechnęła się i zaczęła pić płyn kufel za kuflem*

Mea Isilme

Co to za czarna maź *spyatała wchodząc do karczmy* bo najlepiej nie pachnie *wciągneła jeszce raz powietrze*