Zamek rodu Isilme

Rivellien

Rozumiem twoją nienawiść do wojny - zwłaszcza na różowe aniołki, ale nie uciekaj tak szybko. *odpowiedziała*

Raven Isilme

Ale już mi się chce rzygać...A do wojny byle nie otwartej, nie mam nic przeciwko...

Kassis Isilme

*pozbierała się, pzreteleportowała do zamku i wróciła z drugą różdżką*

Raven Isilme

Czyli, że mam rozumieć, nie dacie mi spokoju?*Zapytała z nadzieję w głosie*

Raven Isilme

*Podniosła jedną brew do góry*Skoro tak sobie stoicie, to stócie sobie dalej. *Czmychnęła w las, oglądając się, czy dalej stoją jak posągi*

Mea Isilme

Ona nie może być moją matką *popatrzyła z rozbawieniem za przed chwilą wymienioną kobietą*

Rivellien

Może jesteś adoptowana.

Mea Isilme

Oj, wypluj to. Lepsza taka matka niż żadna. A poza tym teraz wywodzę się z arystokratycznego rodu *uśmiechnęła się na swoje słowa*

Rivellien

Arystokrację to bym nas nie nazwała, ale ładnie brzmi.

Raven Isilme

*Zatrzymała się widząc, że zaczęły się poruszać*

Assire I. Sabretooth

*rusza się*

Rivellien

I już nigdzie nie uciekniesz! *Triumf* Assie się rusza!

Assire I. Sabretooth

*przestaje się ruszać...*

Rivellien

N-I-I-I-I-I-I-I-I-I-I-I-E-!-!

Raven Isilme

*Wzruszył rękami zaczęła powoli się zbliżać, mając nadzieje, że już im przeszło. odlatujące aniołki utwierdziły ja w tym przekonaniu.*