Zamek rodu Isilme

Mea Isilme

Skądże znowu. Riv, bujać to my a nie nas

Assire I. Sabretooth

*parsknęła śmiechem*

Rivellien

Eeeee... Ale o co chodzi? *powiedziała, powoli wycofując się w kierunku drzwi*

Mea Isilme

*wyjęła różdżkę i zasunęła zasuwę na drzwiach* Rivciu, już kozią ślinę przerabialiśmy, co teraz?

Assire I. Sabretooth

Krzyk...?

Mea Isilme

Nie strasz nas Assire

Rivellien

Nie no co wy! Ja nic! *pokazała im że nie ma nic w rękach*

Mea Isilme

A w kieszonkach?!

Rivellien

Proszę o okazanie nakazu rewizji i wylegitymowanie się! *powiedziała zmieniając kierunek na okno*

Mea Isilme

Oj Riv, to po co zaczynałeś tą zabawę. Jakby ci naprawdę zależało żeby nikt nie widział tego co tam masz to byś przyszła albo bardzo późno, albo bardzo wcześnie jak wszyscy mają kaca.

Rivellien

ale ja nic nie mam! *była coraz bliżej okna*

Mea Isilme

*Zamknęła oczy i zaczęła wsłuchiwać się w odgłosy dochodzące z głównej sali*

Assire I. Sabretooth

[to JEST główna sala]

Rivciu, słaba z ciebie aktorka. Co ty kombinujesz?

Virve Virta

*do karczmy wchodzi zakapturzona postać, wiele osób widzi ją po raz pierwszy, ale ona mieszka w zamku od początku, przesiaduje w swojej komnacie i ćwiczy się w walce i medytacji* Witajcie *uśmiecha się tajemniczo*

Assire I. Sabretooth

*zobaczyła przyjaciółkę i rzuciła się jej na szyję* Virve! Dawno się nie widziałyśmy! *po czym obie zaczynają się śmiać*