Zamek rodu Isilme

Kal

*opuścił karczme*

Rivellien

Śpioch!

Tinuviel

*Spod jaj zamkniętych powiek wypłynęły łzy i spłynęły jej po skroniach..*

Rivellien

Płaczący śpioch!

Kal

*obejrzał się do tyłu gdy wychodził i ujrzawszy płaczącą Tin stanął w miejscu jak wryty, nigdy nie widział by ona płakała*

Tinuviel

*Obudziła się, zerwała się z kanapy, wypadła z karczmy i popędziła do zamku, do swoich komnat..*

Rivellien

*popatrzyła za nią* Olej ją, zawsze tak ma...

Kal

*elf stojący w progu przewrócił się potrącony przez nią*

Rivellien

*wychyliła się mocno przez okno* Ciekawe tylko gdzie leci...

Kal

*wstał i otrzepał swój płaszcz, po czym wyszedł* Namarie!

Rivellien

Więc jestem taka wstrętna, że wszyscy uciekają...*uśmiechnęła się sama do siebie. Ruchem dłoni zgasiła ostatnią zapaloną świece i pogrążyła się w mroku. Aż do rana...* [epickie zakończenie dnia xP]

Kejron Sabretooth

*wpadł do Karczmy i wskoczył na stół, po czym zaczął skrzeczeć*
Cause you...could be...mi-i-ne! But your waaaay...out of li-i-ne! When your bitch's slap rappin' and your cocaine tounge, you've got nothin' dooneee.. Cause you! You could be mi-i-ne! Oh Yeah! *zaczął kręcić się wkoło i zarzucać włosami udając Axla*

Rivellien

[Zaraz ci usunę ta wiadomość!!! Czemu? Bo tak mi się kurwa podoba!!]

Tinuviel

*Wchodzi do karczmy z rana i patrzy na Kejrona*Zamknij się... Głowa mnie boli... *Rozglądnęła się po czy zaczęła zbierać puste butelki i odnosić na ladę*

Kejron Sabretooth

*śpiewa dalej*