Zamek rodu Isilme

Minamir

*Wszedł do sali* Witajcie, nazywam sie Minamir...jestem kowalem i wiodę spokojne życie w Minas Tirith *spauzował* W skrócie moja historia przejawia się tak: urodziłem się w Białym Mieście, tam nauczyłem się posługiwać się młotem płatnerski, oraz mieczem, którego jednak używam tylko do obrony, atakowanie innych uznaję za niezbyt mądre. Z tego powodu posiadam magiczny Immunitet... *odchrząknął* Wybrałem Was, ponieważ jest to wielki ród, w którym panuje miła atmosfera.... należy do niego także moja przyjaciółka, Mea. Zaoferować Wam mogę swoje wyroby, złoto, miód.. myślę także że moja obecność, obecność mężczyzny, wprowadzi powiew świeżości do rodu.... Chyba tyle mam do powiedzenia na temat siebie... *cofnął się o krok oczekując werdyktu*

Assire I. Sabretooth

- Mhm... - wiedźma wyszła z cienia i przyjrzała się przybyszowi uważnie. - Naprawdę tylko tyle masz o sobie do powiedzenia...?

Minamir

Cóż, w moim życi nie ma wielu ciekawych przygód.... ostatnio, z dużą grupą kompanów, polowałem na dzika... to chyba jedyna ciekawsza przygoda jaką sobie przypominam.... mogę jeszcze powiedzeć, że lubię las..

Mea Isilme

Weszła spokojnym, miarowym i pewnym krokiem jak to miała w zwyczaju- w końcu była u siebie w domu.-Niech księżyc świeci jasno i oświetla wasze głowy- Przywitała przybysza delikatnie skinęła mu głową

Raven Isilme

Niesamowite.... To już drugi raz*Zareagowała na słowa wielki ród*

Assire I. Sabretooth

Po przywiteniu Mei spojrzała na siostrę dziwnie, po czym przeniosła wzrok na rekruta.
- Zdajesz sobie sprawę, że jeśli dojdziesz do rodu, będziesz "ciekawych przygód" miał potąd - wskazała palcem sufit.

[Nieklimatycznie oznacza to, że MUSISZ się wypowiadać na forum. Inaczej fora ze dwora.]

Rivellien

*Po korytarzu rozniosło się echo szybkich kroków, a właściwie biegu. Po chwili na salę wpadła rozczochrana Rivellien, w drzwiach wykorzystując jeszcze swoją nadnaturalną umiejętność wpadania na wszystko i wszystkich.*

Minamir

Może dzięki temu moje życie stanie się ciekawsze... *mówiąc to spojrzał na wpadającą do sali Rivellien*

Rivellien

No co? *zapytała kiedy udało jej się już stanąć w pozycji pionowej po dość bliskim spotkaniu z framugą.*

Raven Isilme

Nic kochana. Wszystko w porządku...*Uśmiechnęła się na widok siostry, gdyż żadko spotykało się ją w tym stanie*

Rivellien

To dobrze. Porządek, idealny porządek. *powiedziała ścierając krew znad brwi, widać uderzyła dość mocno.*

Minamir

*Stał w miarę spokojnie czakając na kolejne pytanie lub naradę*

Rivellien

To może powiedz nam, czego od nas oczekujesz? *zapytała, po czym przyjrzała sie ilości krwi na dłoni.* Cholera...

Minamir

Czego oczekuję? Hmm.. *zamyślił się na chwilę* oczekuję miłej atmosfery, ciekawych przygód lub zdarzeń... napewno oczekuję jeszcze czegoś, jednak na tą chwilę nie potrafiętego określić, może Wy oczekujecie czegoś ode mnie? *rozejrzał się wokoło*

Tinuviel

*weszła do sali*Akurat przechodziłam... Witaj... *Spojrzała na Riv* Co ci się stało? *Delikatnym ruchem dłoni usunęła ranę z czoła Riv i podała jej chusteczkę* Zetrzyj tą krew bo to nieładnie wygląda...