Zamek rodu Isilme

Issen Calanor

Mężczyzna rozejrzał się po sali.
- Nie brzydko - rzekł - nie brzydko tu macie.
Spojrzał w okno.
- Ile osób liczy ród?

Rivellien

Dziękuje.*powiedziała wchodząc do komnaty*Co do rodu, jest nas tylko pięć. Ja, moja siostra Raven i jej dzieci.

Raven Isilme

I liczymy na więcej w najbliższym czasie*Spojżała wymownie na Issena*Nie moich dzieci tylko członków...Rodu...

Issen Calanor

Uśmiechnął się, patrząc na Raven.
- Rozumiem. A jako ród czym właściwie się zajmujecie, hm?

[przepraszam drogie panie, od dzisiaj do niedzieli mnie nie będzie. Bo mnie też się coś od życia należy... Wink

Dokończymy rozmowę, gdy tylko wrócę]

Issen Calanor

- A zatem?

Kassis Isilme

*głos gościa wyrwał ją z zamyślenia* Wybacz... to trudne pytanie. Jesteśmy różne, każda podąża swoją ścieżką. Jedno, co nas łączy, to miłość do chowańców. Każda z nas ma ich wiele i opiekuje się nimi jak najlepiej potrafi.

Issen Calanor

Pokiwał głową, uśmiechnął się.
- A jak się wam tu żyje? - zapytał po chwili. - Czy same ba.. ekhem.. niewiasty skupione na małej powierzchni, przez dłuższy już czas, nie drą na sobie kotów?
Uśmiechnął się szerzej.

Mea Isilme

Zamek jest duży i każda z nas znajduje sobie tutaj idealne miejsce dla siebie. A co do kłótni zdarzają nam się jak każdemu, jednak szybko są rozstrzygane. Chyba najgorszą jakom dotąd przeżyłyśmy to próba zamążpójścia Assire. Ale nie zapominaj panie, że te baby są w końcu rodziną.

Kassis Isilme

My? Kłótnie?! My jesteśmy jedną wielką szczęśliwą rodziną!!!! *zaśmiała się i objęła Meę ramieniem*

Mea Isilme

*odepchnęła ją lekko* Starczy tych czułości

Assire I. Sabretooth

Poza tym... zawsze jest Raven, a ona jak nikt nas umie uspokoić. Działa jak kubeł zimnej wody *wzdrygnęła się lekko*

Raven Isilme

Bardzo zimnej...*Wycedziła przez zęby, po czym uśmiechnęła się, z niezwykłym jak dla siebie ciapłem*

Tinuviel

zamykam