Zamek rodu Isilme

Assire I. Sabretooth

Nie jesteśmy rodziną, a nawet jeśli, to mocno patologiczną! Jesteśmy, cholera, rodem. A to różnica.

Mea Isilme

Jesteśmy rodem to prawda. Ale też jesteśmy rodziną. Mamy wspólną matkę i ojca słonko.

Minamir

*usiadł na kamieniu, przyglądając sie ożywionej rozmowie*

Rivellien

No ja w sumie to z Raven mam wspólną matkę, czyli jej macochę.

Minamir

Drogie panie, zostajemy tutaj czy idziemy do zamku?

Assire I. Sabretooth

My idziemy, a ty zostań Uśmiechnęła się słodko. Żartowałam. Idziemy.

Minamir

Tak więc prowadź....

Raven Isilme

*Przewróciła oczami, i zaszyła się wśród koron drzew, i czekać na nich przy wejściu do zmku*

Isk

*W drzwiach stanął elf* A ten tu czego? *zaśmiał się* Seph jestem, ojczym Mei, Assire i Kass, mąż Raven

Mea Isilme

Bój się *szepnęła dramatycznie*

Isk

Nie musisz się bać. Nawijanie jelita na pal i ćwiartowanie nie boli...prawie

Mea Isilme

Pocieszające to ojciec było, niesamowicie. Tylko twoje rozpieszczone córki sie ciebie nie boją. *uśmiechnęła się słodziutko*

Isk

Rozpieszczone...do czego ja doprowadziłem...

Mea Isilme

Oj tato, aż tak rozpieszczone nie jesteśmy. Ale dobrze, miej poczucie winy. W sumie to ty nam nie pozwalasz nam uczestniczyć w bójkach. A któraś musi przejąć rodzinny interes. *uśmiechnęła się niewinnie*

Isk

Nie dziewczyny. W ślady ojca nie pójdziecie, to mi musicie obiecać. Mówię szczerze. Jesteście wiele warte, nie topcie si e w takim gównie jak ojciec